poniedziałek, 19 grudnia 2011

1, 2, 3, 4, 5.

Dawno mnie nie było...
Bo i wszystko na wariackich papierach. Ale wreszcie spokój.

Primo - przeprowadzka. Wreszcie wiem, że nie wyrzucam pieniędzy w błoto i nade wszystko wspólnie mogę z kimś budować DOM. Taki, jaki zawsze pragnęłam mieć. Spokojny, bezpieczny.

Secundo - oddałam pracę magisterską. W środę okaże się, czy jest bardzo, średnio czy mało do dupy, a później pytanie, czy barykada w dziekanacie jest do przeskoczenia, tudzież czy da się głową przebić mur, i wreszcie czy Prodziekan skieruje kciuk do dołu lub do góry...

Tertio - kurwa pierwszy raz w życiu odebrało mi mowę!
Jadę sobie 3 tygodnie temu z biblioteki, jadę, jadę i coś ten autobus jakiś niemrawy, spoglądam do przodu, widzę korek. Ale nic, nawet się nie zdenerwowałam. Po kilkunastu metrach zauważyć się dało migające światła od karetki i wozów straży pożarnej.
Wypadek.
Przejeżdżając stanęliśmy tak, że wszystko było widać, a ponieważ zrobił się korek w korku, tkwiliśmy tak jakieś pięć minut.
Spojrzałam i widząc totalnie rozwalone auto, człowieka, którego na moich oczach właśnie wsadzają do karetki, roztrzęsionych obok ludzi, już po kilku sekundach miałam dość, odwróciłam głowę i standardowo prawie się rozryczałam.
Minęły dwie minuty, oczywiście wszyscy w autobusie komentowali "widowisko" i najlepsze: jakiś kurwa dureń jebany wyciągnął lustrzankę i zaczął robić zdjęcia. Jedno, dwa rozumiem, choć i tak byłam oburzona. Ale se kurwa cykał jedno za drugim, bo na "Fejsa se wrzuci".
I mi mowę odebrało. No jak bum cyk cyk. Tak go chciałam zjebać, że sumienia nie ma ani kultury i poszanowania dla człowieka, kiedy widzi czyjąś tragedię, ale niewyobrażalne to dla mnie było, że tak można się zachować i mi kurwa i mózg i język zaniemógł...
Nic tylko mu włożyć obiektyw w dupsko i kopnąć tak, żeby mu się do końca życia odechciało robić takich zdjęć...

Quatro - jak uporam się z magisterką, zmieniam pracę. Nie lubię ludzi nieprofesjonalnych, którzy kierują się sympatiami i antypatiami, na tyle silnie, że rzutuje to na pracę zespołu.

Quinto - pragnę poukładać sobie wreszcie życie. I czuję, że przyszły rok wreszcie zacznie malować na mojej twarzy beztroski uśmiech...