poniedziałek, 30 listopada 2009

Obsesyjnie. Pryszczaty dzień.



Ja wiem, że dzieci w Afryce głodują, w Chinach jest komunizm, i te takie, ale ja dziś się obudziłam z trzema magapryszczami na twarzy... Zeszło się to akurat z faktem,że wstałam przysłowiową lewą nogą, więc konfrontacja z lustrem o poranku była tym bardziej demotywująca.

Oczywiście musiałam się pożalić Damianowi, że coś tak potwornego przydarzyło się mojej buzi. Liczyłam na słowa, że i tak jestem piękna i urocza, i inne ściemki, które chłopcy muszą pisać swoim dziewczynom, żeby im poprawić nastrój. Jednak Damian błyskotliwie mi odpisał, że powinnam się cieszyć, bo my kobiety mamy różne maskujące rzeczy, a faceci nie mają... Yh! Dziś to by mi nawet do cholery tynkowanie nie pomogło...!

Dobra. Pomyślałam, że muszę coś z tym zrobić. Maści, cynk, mydło, cynk, mydło, maści... Aż tu genialna myśl! Eureka. Wypalę je! Od kilku tygodni trzymałam karnecik na solarium z gratisem. Miał być na więcej minut, aniżeli tyle, ile mogłoby wypalić pryszcze, a nie uczynić ze mnie skwarka. Poszłam, poświęciłam gratisa...Siedem minut tylko po to, by wypalić to cholerstwo. I co?

I po powrocie znów nałożyłam cynk, żeby wzmocnić efekt, co nie?! I co? I kurwa wyglądam jak MUCHOMOR!

piątek, 20 listopada 2009

Nie to, żebym była purystą...



Miszcz ogłoszeń.
Fonetyka widać robi swoje. I liberalizm językowy też...


/DJ (= disc jockey) DJ-a; DJ-e, DJ-ów (a. DJ-ei) a. ndm /

środa, 18 listopada 2009

Hispita(liza)cje





Zaczęłam hospitacje w szkole. Zmiana specjalizacji wychodzi mi póki co na dobre, bowiem w każdy poniedziałek mam terapię śmiechową.
Trafiłam na zajęcia czwartej klasy szkoły podstawowej.
Prawdziwy wehikuł czasu...
Tornistry, gigantyczne piórniki, kolorowe długopisy, kleje, kredki, worki na strój i papucie, wyrazy pisane prawie bez oderwania ręki, dwa paluszki w górze, jak chce się coś powiedzieć...

No i dialogi...

Przytoczę dwa.

- Dzieci, kto może być wyobcowany ze społeczeństwa, niepotrzebny, zły?
- Yyyyy, to często mogą być na przykład zwierzęta, bo są niepotrzebne.

Zawrzało. Pani tłumaczy:

- Nie jest tak, zwierzęta są nam bardzo potrzebne z wielu względów...
I w tym momencie z ust grzecznej dziewczynki padają jakże wyraziste słowa:
- No właśnie! Nie obrażaj mojego chomika!!!



Lekcja o przyjaźni.
- Dzieci, kto lub co może być przyjacielem człowieka. Może nim być zwierzę, tak? Przecież często mówi się, że np. "pies jest wierniejszy niż człowiek" zgadza się?
- I fretka też! ( wykrzyknęła Ta od chomika ;))



Ech... Piękne w swej prostocie i sztubactwie. O Ironio..., urok minie, kiedy papucie zmienią się w szpileczki, tornistry w torebeczki, a dwa palce przestaną służyć tylko do zgłaszania się...

sobota, 14 listopada 2009

Senne fluidy




Kiedy cichną silniki i stuki pantofli,
w rurkach przestaje szemrać woda,
i tylko słychać, jak Luby frywolnie pochrapuje...
Kiedy temperatura procka spadnie do pięćdziesiątki,
a psu już nawet nie chce się zwlec z fotela
gdy idę do kuchni niemal na oślep... -

wtedy to jest prawdziwy środek nocy.

wtorek, 3 listopada 2009

Reymont! Ja Ciebie dorwę w zaświatach!




I skopię Ci dupę.

Poszłam na egzamin. Względnie nauczona. Sześćdziesiąt osiem lektur i opracowań względnie opanowane. Usiadłam, dostałam pytania względnie łatwe.
I kurwa względnie oblałam.
Oblałam... Złe słowo, jak można oblać egzamin, gdy właściwie do niego nie doszło?!

Nie wiem, dlaczego w dojrzałym realizmie umieściłam Chłopów. Błąd. Nawet nie zdążyłam zdać sobie z tego sprawy, wycofać się. Złapał mnie na tym bystry Mrok i zapytał, kiedy wydano tę książkę. Ponieważ Anuś zapomniała, Profesor uznał, że tak nie może być, bowiem Reymont to Noblista i nie znać tak ważnej daty, to jak być studentem medycyny i nie wiedzieć, gdzie jest śledziona. No może i się zgadza, ale ja nikomu nie zamierzam zawodowo ratować życia... Owszem, będę uczyć, ale szczęściem będzie, jak mi uczeń wśród tych noblistów w ogóle wymieni Reymonta...
Nie chciałam Mroka uświadamiać, ale zapewne 85% studentów fp nie pamięta lub nie zna tej daty. Cóż, gorzka prawda.
I akurat mi musiało się za nią oberwać.
Bez szansy na dalszą odpowiedź zostałam odesłana z dwóją w indeksie. Nie byle jaką dwóją... Pierwszą w ułamowskiej (patrz:ułomowskiej) karierze. W pierwszym podejściu do egzaminu i o Ironio, uzyskaną na końcu sesji poprawkowej, co łączy się z brakiem poprawki. Takie rzeczy to tylko u Qsiaka...

I nie zdołował mnie tak ten egzamin, fakt, że mogę mieć warunek, co iście złośliwa, wredna, parszywa, arogancka postawa pań dziekanatowych. Kąpią leżącego. Im też skopię dupę w zaświatach. Ale zanim się tam znajdą, pewnie zdążę je jeszcze za coś opieprzyć. Przy najbliższej okazji nie omieszkam... Zawsze byłam dla nich miła, po tym, jak się zachowały, obiecuję, już nie będę.

Suma summarum, "nielegalną" poprawkę mam 19 listopada, w związku z tym wstrzymają mi życiodajne stypendium, Mrok pewnie znów na początku doczepi się do czegoś, a ja pozytywizmem i Młodą Polską nie żyję, więc nie problem znów ulać biedną, sfrustrowaną studentkę, bo już na ten egzamin co jak co, ale pójdą strzępki mnie... Generalnie, jak się waliło, tak się wali, tylko teraz leci mi na łeb ciężki gruz.

Miał się wznieść feniks z popiołów z końcem października, a tu się wszystko przeciągnie do końca listopada, albo jeszcze dalej. No kurwa mać. Od roku nie "żyję", a walczę o przetrwanie. Już mnie to wnerwia.


Bracia Poloniści, i nie tylko, jeszcze coś. Władysław Stanisław Reymont pisał Chłopów w latach 1901 - 1908. Publikowano ich w latach 1904 - 1909. Nagrodę Nabla za tę książkę otrzymał w 1924 roku. I niech ma na sumieniu wszystkich tych, którzy tego nie wiedzieli.