poniedziałek, 30 listopada 2009

Obsesyjnie. Pryszczaty dzień.



Ja wiem, że dzieci w Afryce głodują, w Chinach jest komunizm, i te takie, ale ja dziś się obudziłam z trzema magapryszczami na twarzy... Zeszło się to akurat z faktem,że wstałam przysłowiową lewą nogą, więc konfrontacja z lustrem o poranku była tym bardziej demotywująca.

Oczywiście musiałam się pożalić Damianowi, że coś tak potwornego przydarzyło się mojej buzi. Liczyłam na słowa, że i tak jestem piękna i urocza, i inne ściemki, które chłopcy muszą pisać swoim dziewczynom, żeby im poprawić nastrój. Jednak Damian błyskotliwie mi odpisał, że powinnam się cieszyć, bo my kobiety mamy różne maskujące rzeczy, a faceci nie mają... Yh! Dziś to by mi nawet do cholery tynkowanie nie pomogło...!

Dobra. Pomyślałam, że muszę coś z tym zrobić. Maści, cynk, mydło, cynk, mydło, maści... Aż tu genialna myśl! Eureka. Wypalę je! Od kilku tygodni trzymałam karnecik na solarium z gratisem. Miał być na więcej minut, aniżeli tyle, ile mogłoby wypalić pryszcze, a nie uczynić ze mnie skwarka. Poszłam, poświęciłam gratisa...Siedem minut tylko po to, by wypalić to cholerstwo. I co?

I po powrocie znów nałożyłam cynk, żeby wzmocnić efekt, co nie?! I co? I kurwa wyglądam jak MUCHOMOR!

5 komentarzy:

majic pisze...

pryszcze się wyciska!

enklawa pisze...

Przedstawić Ci typologię pryszczy, żebyś wiedział, że niektórych nie da się wycisnąć?

Anonimowy pisze...

skąd masz informacje że w chinach jest komunizm?

Anonimowy pisze...

skąd masz informacje że w chinach jest komunizm?

enklawa pisze...

Z głowy.