niedziela, 13 czerwca 2010

Drakońskie sny



Miałam dziś parszywy sen.
Dawno takich, z serii "drakońskie" nie było...
Śniły mi się jakieś ciernie - uschnięte krzaki róż. Odgarniając je, wbił mi się w kciuk kolec i szybko został wchłonięty do wnętrza, tak, że nie zdążyłam go nawet wyciągnąć. Palec zaczął puchnąć, nabrzmiał od krwi, rana pękła wzdłuż.
Usiłowałam go wycisnąć, napęczniałe mięśnie pękały w środku, zaczęłam dłubać w tej ranie, rozszerzać ją, ale palec zrobił się tak opuchnięty, że nie można było kolca zlokalizować... Nic z rany nie wyciekało, wszystko działo się wewnątrz, skóra tylko robiła się lekko żółtawa, pomarszczona, wysuszona, szorstka, pęknięcia lekko broczyły krwią. Kciuk był zapuchnięty, wstrętny, krew pulsowała, jakby zaraz miała rozsadzić ścięgna, mięśnie, w końcu jakimś cudem, po wyciskaniu i grzebaniu, kolec wydłubałam... Palec bolał...

Ja wiem, że pewnie teraz się uśmiechacie pod nosem, co niektórzy zalecą lekturę Freuda... Tak, coś w tym jest. Nie czułam bólu przez sen a czuję często, wywołał zaś wrażenie obleśności, był plugawy, parszywy. No i pora na sennikowe wyjaśnienie:

KOLEC: sen natury seksualnej, przy czym nie wyklucza się u śniących skłonności do perwersji;
widzieć: zdołasz obłaskawić osobę przekorną i zadziorną;
skaleczyć się: ktoś cię oczekuje z wielką tęsknotą.


Nie będę komentować, bo nawet nie wiem jak... ;)


Często jednak sny sprawiają, że się boję. 
Kiedyś miałam serię snów ciążowych.
Do tej pory, kiedy je sobie przypominam, przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz. 

Najpierw śniło mi się, że zaraz będę rodzić. W pokoju była jakaś pielęgniarka, za nią druga... Powiedziano mi, że będą bliźniaki. Już nie pamiętam, któremu dziecku co najpierw się stało, ale jednemu zaraz po wyjęciu odpadła główka, drugie zaś miało powykręcane stopy, było zdeformowane. 
Drugi sen powtarzał się bardzo często z małymi modyfikacjami... Przechodziłam przez ten koszmar w liceum. Śniłam, że jestem w ciąży. We mnie rosło dziecko. W miarę, jak się powiększało, pękał mi np. brzuch i wytryskiwały narządy, wątroba, flaki, tak, żeby dziecko mogło się zmieścić...

Jeszcze jeden, którego nigdy nie zapomnę... Stadion Złotej Jedenastki w Koninie. Okolice szatni... Był tam barak wewnątrz obity boazerią. Siedziałam w środku, tam też bawiło się jakieś dziecko. Wyglądało jak cherubinek. Nagie, złote, kręcone włoski, niewinna twarz... Budynek zaczął płonąć, on chciał uciec i kiedy wybiegł, nagle przed budynkiem wszystko stało się błotem, które zaczęło to dziecko wciągać. Ja byłam wewnątrz tej ziemi, w jakimś szklanym boksie, bezpieczna. Widziałam, jak chłopiec topi się, jego ciało osuwało się po zewnętrznej stronie szyby, tak, że ja patrzałam na jego przerażoną twarz i naprawdę nic nie mogłam zrobić. Widziałam jak się dusi i umiera. 

I pierwszy sen, jaki w ogóle pamiętam. Byłam malutka, miałam kilka lat i wywołał duże emocje, bo kojarzę, że po przebudzeniu zaraz zerwałam się z łóżka i pobiegłam zobaczyć, czy w kuchni TO się faktycznie dzieje. 
Z racji czasu i stanu umysłu nie odtworzę go dokładnie, a jedynie sens. Pamiętam kuchnię, babcię Mirkę i jakąś wiedźmę. Nagle babcia zmarła, na środku kuchni ustawiono trumnę, w której spoczęła, szczelnie zabitą. Wiedźma bawiła się kartami i odprawiała jakieś dymne czary, a po trumnie, w koło chodziły czaszki, takie jak z etykiety denaturatu, ruszały się ziksowanymi kośćmi i się śmiały... MASAKRA, jak tak sobie pomyślę z perspektywy czasu... 

A.No i zęby. Śnią mi się często i zawsze boję się dnia po takiej projekcji mojego umysłu. Wstrętne, kruszą się, próchnieją - nie z próchnicą, a spróchniałe!, wypadają, są czarne lub zielone. Zawsze wtedy albo ktoś umiera, albo ktoś choruje.

Doprawdy, bałabym się specjalistycznej analizy u psychoterapeuty ;).

5 komentarzy:

kobietaboguniewyszla pisze...

Ty mnie nie strasz, bo mi się dziś śniło, że mi ząb wypadł.

Mi z kolei bardzo często śniły się swego czasu duchy i rozbebeszone trupy - też miałam ciekawie;)

satanislaw666.blog.pl pisze...

Ciekawe... twórczy masz umysł, u mnie w snach nuda..... jedyny motyw który się przeplata to śmierć przez zaszlachtowanie... bez abstrakcyjnej otoczki, wynikająca z prozy życia... no ale ból czuje wyraźnie, czasem nawet się zastanawiam czy w rzeczywistości boli podobnie jak w śnie...

Natasza pisze...

Primo - co ci się z czcionką stało? Mam z lupą czytać czy to celowy zabieg? ;)

Secundo - jeśli Cię to pocieszy, to sny, w których różne straszne rzeczy się dzieją z dziećmi to normalne. Wiele kobiet ma różne podświadome obawy i one w ten sposób znajdują wyraz. Tyż tak często miewam.

Tetrio - nic w tym wszystkim złego i nienormalnego! Mówię to jako freudystka i niedokończony psycholog. :D

Powiem Ci jeszcze, że takie sny to pół biedy - dla mnie najgorsze jest jak śni mi się wojna, okupacja a nawet łagry!
Ja już walczyłam od Berlina po Stalingrad i Afgan.
Zawsze to jest cholernie realistyczne!
Jak wspomnienia a nie wizja - zawsze mnie zastanawia: skąd u dziewczyny rocznik '87 tak silne emocje wywołane historią odległą jak wiele innych?

No. tyla, bo się rozgadałam.
Na straszne sny najlepsze jest potrząsanie głową, dobra herbata i wciągająca lektura.

Do zobaczyska! ;>

annabel-lee pisze...

Zlepki sytuacji życiowych z podświadomością potrafią wyprodukować dość ciekawe owoce.
Pierwsze,co mi się nasunęło,to chęć ubrania tego w farby.Bardzo plastycznie ujęłaś,szczególnie tego cherubinka sobie wyobraziłam,bo szczegółów deformacji nie chcę dopuszczać do i tak popapranego umysłu.;P

Nie no, muszę dodać,że zaskoczyły mnie szczegóły! U mnie to zazwyczaj jakieś ogólniki, nie chcę przez to myśleć że mam ubogą fantazję ;E

drewno pisze...

W śnie już kilka razy byłam w ciąży, kilka razy uciekałam spod ołtarza, goniły mnie szkielety, hieny ale najbardziej przerażający sen jaki kiedykolwiek miałam to ten gdy śniło mi się, że umarłam. Tułałam się po świecie, próbowałam rozmawiać ze znajomymi, jakoś do nich dotrzeć i nic, nie widzieli mnie, nie słyszeli, nie istniałam. PRZERAŻAJĄCE. Żaden inny sen się do tego nie umywa.