niedziela, 2 stycznia 2011

 

Pierwszy raz w życiu chciałabym wymazać rok z pamięci. Cały, calusieńki. Naprawdę.
Był chaotyczny, o ile w chaosie znajduję się zwykle doskonale, o tyle ten mnie przytłoczył, zmiażdżył emocjonalnie.
Łzy się same do oczu cisną, kiedy jak na "masochistę" przystało wspominam styczeń, marzec, kwiecień, wrzesień, grudzień...
I jeszcze jedno.
Słowa mają gównianą wartość. Słowom się nie wierzy. Obiecywać można bez końca. I łudzić się można bez końca.

1 komentarz:

satanislaw666.blog.pl pisze...

Alerz szkurwa cały wrzesień? ;|