środa, 1 kwietnia 2009

Wiosenne porządki

Piękna pogoda, poranek, oczekiwanie na tramwaj...
Ponieważ nie lubię bezczynnie czekać, postanowiłam oprzątnąć swoje kieszenie w kurtce. Już nie było gdzie ręki włożyć. Chusteczki, papierki po cukierkach, bilety, resztki psich chrupek, bo zawsze noszę dla Koli... No trochę tego było:)
Po kilkunastu sekundach patrzę, starsza kobitka robi to samo, co ja. Też wyciągała coś tam pełnymi garściami. Grzebała w tych kieszeniach dobre 2 minuty, aż podjechał tramwaj. No i jadę, i widzę na następnym przystanku powtórkę z rozrywki: jakaś dziewczyna też stoi przy tym nieszczęsnym koszu i wrzuca do niego zapewne zbędną zawartość swoich kieszeni. Cała sytuacja bardzo mnie rozbawiła. Pomyślałam o dwóch rzeczach: primo - no tak, całe baby, bo jeszcze faceta robiącego porządek w kieszeniach nie widziałam. Secundo - jakoś ta pogoda tchnęła w ludzi potrzebę zrobienia wiosennych porządków, nawet albo aż! w kieszeniach :D

Brak komentarzy: