wtorek, 11 maja 2010


Są takie chwile, kiedy czuję się naprawdę błogo. W błogostan zaś wprawiają zmysły, a na zmysły coś działa...
Kilka dni temu, późnym wieczorkiem usiadłam w kuchni, zapaliłam świeczkę, bo przepaliła nam się żarówka. Na szczęście.
Zrobiłam sobie herbatę, spoczęłam przy stole. Wokół pachniało bzem. Czas się zatrzymał. Przypomniałam sobie, jak bardzo kocham bzy, ich woń.
Jak rosły kiedyś tuż za moim oknem dziko, i białe, i fioletowe... Jak zrywałam ogromne bukiety, niosłam do domu wyszukując  trzy- lub pięciopłatkowe kwiatki... Ponoć pochuchane i wrzucone za bluzkę przynosiły szczęście!
Jak rozbierając się do snu, wypruszały się spod ubrania i wyskubywałam je z dywanu, wkurzona sama na siebie, że wierzę w takie zabobony.
Ale jakaż celebracja towarzyszyła wtedy wniesieniu bzu do pokoju, do mojej oazy! Porządek na ławie, odkurzanie, układanie bibelotów jak należy, tylko po to, by przed zaśnięciem lub po przebudzeniu popatrzeć, jak stolik zdobią kwiaty...
Taka to już z lekka zboczona natura estety...
No i zapach... Tego nie zastąpi nic... Wyraźny, wesoły, lekki, rubaszny, krotochwilny, żeby nie powiedzieć figlarny...  Sprawia, że zamykam oczy i uśmiecham się, nie wiedzieć czemu.
Chyba już żadna roślinka tak specyficznie na mnie nie wpływa.

Czekam jeszcze tylko, aż w zbożach pojawią się chabry. Tylko gdzie tu zboża w centrum metropolii... Czasem brakuje mi krajobrazów z dzieciństwa, nierozkopanych, nierozjeżdżonych, nie zobwodnicowanych, po prostu sobie będących, błogich, cieszących oczy. Bo dziś co mam?
Titidy, brumbrumy, bimby, markety, deski, bruki...
I tylko gdzieniegdzie alejki, kępy nieosikanych stokrotek, nieprzycięta trawa, przepychające się krzaki, czyli to, w co człowiek nie wetknął nosa, a co mnie koi, wycisza...

11 komentarzy:

Anka pisze...

Bzy bzami, ale ja czekam na kolejne pierogi! :)

Natasza pisze...

Ten wpis mnie trochę zbił z pantałyku, ale mimo to zaryzykuję jutrzejszą napaść na rzeczoną bloggerkę :PP

enklawa pisze...

Coś tajemniczo, tajemniczo...

kobietaboguniewyszla pisze...

A ja się nie mogę doczekać dorwania do konwalii:)

evenementca pisze...

No masz Ci los - i za mną od kilku dni chodzi, by poświęcić trochę słów zmysłom, lecz wciąż nie zwerbalizować tej zmysłowej parady ;) Och, ach, ech, ich...

Anka pisze...

A za mną chodzą pierogi!!!

enklawa pisze...

Z konwalii zrobiłam kiedyś perfumy! Jak spirytus wywietrzał to nawet pachniały:D
Potem skisły...

Tuśka, dostaniesz pieroga za kolczyki popuszkowe, te na których punkcie oszalały wszystkie Twoje koleżanki na fb :P !

Wasiak, nie mogę komentarza dodać na Twoim blogu!

Anka pisze...

Na FB w ogóle wszyscy za mną szaleją, od kiedy stałam się lustrzankowa :D

evenementca pisze...

Hmm... Interesujące, zważywszy na to, że jedyne komentarze, jakie są nim blokowane, to te wulgarne! Oj, Kusi, Kusi... :P

Anka pisze...

Wyszło szydło z worka :D

enklawa pisze...

Wypraszam sobie! Nic tam wulgarnego nie było:D